Wylećmy w przestworza, rozpal uczuć pożar..
Leżę obok Ciebie, obejmuje Twoja naga
klatkę piersiową. Słyszę spokojny oddech i równomiernie bicie serca. Bawisz się
moimi włosami, tak jak lubie. Chce aby ta chwilą trwała wieczne. Skradasz
pocałunki na mojej szyi. Pragnę mieć Ciebie przy sobie, jednak w mojej głowie
pojawiają się obawy o jutro.
-
Piotrek - pytam Ciebie prawie szeptem.
- Tak, kochanie.
- Boję się, o to co będzie za godzinę,
jutro o nas czy nam się uda czy przetrwamy burzę w naszym związku.
-
Eliza obiecuje Ci że będziemy zawsze razem. Codziennie budzić się przy sobie,
siedzieć w naszej wspólnej kuchni i codziennie pić kawę przy wspólnym stole.
Telefonować do siebie kiedy będziemy daleko od siebie aż w końcu wracać do
siebie wieczorami i czuć ta bliskość i bezpieczeństwo. - częstujesz moje usta
smakiem swoich.
Przyciągasz mnie bliżej do siebie. Wtulam
się w Twój tor. Czuje że jesteś dla mnie przystanią, w której zacumował mój
mały statek, nie na chwilę ale na zawsze. Wstaje z łóżka i kieruje się do
łazienki, biorę ciepły prysznic. Ciepła woda spływa po moim ciele, osuszam je
pomarańczowym ręcznikiem. Ubieram się w czarną sukienkę, włosy wiąże w luźnego
kucyka. Opuszczam pomieszczenie i wędruje do kuchni, gdzie zostaje miły widok,
a mianowicie Ciebie przyrządzającego śniadanie. Wywołuje to u mnie uśmiech na
twarzy. Obejmuje Ciebie w pasie. Kładę swoją głowę na twoich plecach.
- Piotrek masz na dzisiaj jakieś plany? -
pytam Ciebie niepewnym głosem.
-
Nie dzisiaj mam wolne i mam zamiar spędzić z Tobą cały dzień - odwracasz się do
mnie.
- A
mógłbyś zawieźć mnie dzisiaj w pewne miejsce jeśli to nie kłopot a jął nie to
pojadę autobusem.
-Jasne, poczekaj za 15 minut będę gotowy.
Wręczasz mi patelnie i udajesz się do łazienki.
Kończę smażenie naleśników i idę do sypialni po torebkę.
- Czekam na dole- informuje Ciebie i
wychodzę z mieszkania.
Siadam na jednej z ławek. Wciągam powietrze
i przez chwilę zatrzymuje je. Rozumiem mięśnie. Kieruje głowę w stronę słońce.
Lekki wiatr powoduje na moim ciele gęsia skórkę. Wypuszczam powoli powietrze z
moich płuc. Obok siebie dostrzegam pewną dziewczynę
- Ty
jesteś może Eliza- pyta mnie nieznajoma.
- Tak a o co chodzi. - Posłuchaj mnie uważnie.
Piotrek to skończony dudek, kiedyś Ciebie zrani zapamiętaj to sobie.
- Jesteś ostatnia osoba, która może mi
mówić jaki naprawdę jest Piotrek. Daj nam wreszcie spokój.
Odwracam się gwałtownie na piecie i odchodzę.
Kieruje się do auta. Otwieram je i zajmuje miejsce obok kierowcy. Chowam twarz
w dłoniach i próbuje się uspokoić. Po chwili dostrzegam Ciebie idącego w stronę
auta. Na swojej twarzy staram się wymusić uśmiech.
- No to gdzie chcesz jechać? Zadajesz mi
pytanie i ujmujesz moja dłoń.
- Na
cmentarz. - odpowiadam Ci i odwracam głowę w stronę szyby. Odpalasz silnik auta
i ruszam. Droga upływa nam w milczeniu. Wpatruje się pustym wzrokiem w
krajobrazy. Po 30 minutach jesteśmy już na miejscu.
-Iść z Tobą - pytasz mnie przyciszonym
głosem
- Nie, zaraz wrócę.
Kieruje się w stronę dużej czarnej bramy,
zatrzymuje się robię kilka głębszych wdechow i kieruje się alejka w stronę
miejsca twego pochówku. Uklekam przed płytą nagrobka i całuję go. - Część
Aniołku, wiesz jak cholernie mi Ciebie brakuje. Ile dałabym abyś właśnie teraz
tutaj że mną był. Wiem, że tam Ci jest lepiej i wspierasz mnie. Każdego dnia
czuje obecność Twoja. Wiesz u mnie dużo się pozmieniało poznałam niesamowitego człowieka. Jest dla
mnie wszystkim, światłem w tunelu, gwiazdka na niebie. Wiem że na pewno spotkałeś
swoją złota drużynę Wagnera widzi pamiętam to. Codziennie wspominam sobie jak
to próbowałem mnie zarazić miłością do siatkówki, a ją tak bardzo się przy tym
operalam. Teraz wiem, że jest to piękny sport. przepraszam Ciebie za to. Tak
strasznie chce się znów do Ciebie przytulić poczuć blisko Twojego ciała.
Usłyszeć ten zaraźliwy śmiech, który wywoływał u mnie ciary. Ostatnio
miałam wypadek, przez chwilę widziałam Ciebie chciałam iść w Twoją stronę, ale
Ty się oddalałeś i kazałeś mi nadal zyć. Dziękuje Ci za to.
Wstaje z ławki i kieruje się w stronę auta.
Widzę Ciebie opartego o maskę samochodu. Podchodzę do Ciebie i przytulam się do
Ciebie. Słyszę Twój spokojny oddech.
-Dziękuje – szepce Ci do ucha.
Ty nic nie odpowiadasz, całujesz mnie w
czoło. Wsiadamy do samochodu, drogę do mieszkania pokonujemy w ciszy, rozmyślam
nad tym czy nasz związek naprawdę ma sens. Po kilkunastu minutach jesteśmy pod
blokiem.
-Muszę jeszcze gdzieś pojechać, jedziesz ze
mną?- pytasz mnie z uśmiechem na twarzy.
-Wracam do domu, czekam z niecierpliwością
na Ciebie- chwytasz mnie za rękę. Kieruje się do mieszkania, pod drzwiami zastaje
Dawida.
-O cześć- witam się z Tobą.
-Cześć. – odpowiadasz mi szorstko.
-Piotrka nie ma, ale zaraz będzie.
-W sumie to ja do Ciebie. Eliza posłuchaj
mnie uważnie, zostaw Piotrka w spokoju on zasługuje na kogoś lepszego, a Ty co możesz
mu dać, nic. Właśnie dlatego będzie lepiej jak od niego odejdziesz od niego.
Odwracasz się i zbiegasz ze schodów, po
moich policzkach płyną łzy, opieram się o ściane. Pozwalam łzą drążyć korytarze
na moich policzkach. Chowam twarz w dłoniach i osuwam się po ścianie.
Dziś przytulę cię tylko po to, by zaraz odejść .
Te uczucia nietrwałe i dlatego tak cenne.
Tylko szkoda, że nasze serca nie są wymienne.
Jestem ! Przepraszam, ze mnie tyle nie było,
ale szkoła! 1 liceum nie ma przelewek. Zreszta wyjazdy z druzyna, już w sobotę
dalej jedziemy tym razem Kielce! Ten rozdział mi nie wyszedł ups ups…. Nastepny rodział nie wiem kiedy;)
pozdrawiam ;*