niedziela, 14 września 2014

IX -Wylećmy w przestworza, rozpal uczuć pożar..


 
Wylećmy w przestworza, rozpal uczuć pożar..

Leżę obok Ciebie, obejmuje Twoja naga klatkę piersiową. Słyszę spokojny oddech i równomiernie bicie serca. Bawisz się moimi włosami, tak jak lubie. Chce aby ta chwilą trwała wieczne. Skradasz pocałunki na mojej szyi. Pragnę mieć Ciebie przy sobie, jednak w mojej głowie pojawiają się obawy o jutro.
 - Piotrek - pytam Ciebie prawie szeptem.
- Tak, kochanie.
- Boję się, o to co będzie za godzinę, jutro o nas czy nam się uda czy przetrwamy burzę w naszym związku.
 - Eliza obiecuje Ci że będziemy zawsze razem. Codziennie budzić się przy sobie, siedzieć w naszej wspólnej kuchni i codziennie pić kawę przy wspólnym stole. Telefonować do siebie kiedy będziemy daleko od siebie aż w końcu wracać do siebie wieczorami i czuć ta bliskość i bezpieczeństwo. - częstujesz moje usta smakiem swoich.
Przyciągasz mnie bliżej do siebie. Wtulam się w Twój tor. Czuje że jesteś dla mnie przystanią, w której zacumował mój mały statek, nie na chwilę ale na zawsze. Wstaje z łóżka i kieruje się do łazienki, biorę ciepły prysznic. Ciepła woda spływa po moim ciele, osuszam je pomarańczowym ręcznikiem. Ubieram się w czarną sukienkę, włosy wiąże w luźnego kucyka. Opuszczam pomieszczenie i wędruje do kuchni, gdzie zostaje miły widok, a mianowicie Ciebie przyrządzającego śniadanie. Wywołuje to u mnie uśmiech na twarzy. Obejmuje Ciebie w pasie. Kładę swoją głowę na twoich plecach.
- Piotrek masz na dzisiaj jakieś plany? - pytam Ciebie niepewnym głosem.
 - Nie dzisiaj mam wolne i mam zamiar spędzić z Tobą cały dzień - odwracasz się do mnie.
 - A mógłbyś zawieźć mnie dzisiaj w pewne miejsce jeśli to nie kłopot a jął nie to pojadę autobusem.
 -Jasne, poczekaj za 15 minut będę gotowy.
Wręczasz mi patelnie i udajesz się do łazienki. Kończę smażenie naleśników i idę do sypialni po torebkę.
- Czekam na dole- informuje Ciebie i wychodzę z mieszkania.
Siadam na jednej z ławek. Wciągam powietrze i przez chwilę zatrzymuje je. Rozumiem mięśnie. Kieruje głowę w stronę słońce. Lekki wiatr powoduje na moim ciele gęsia skórkę. Wypuszczam powoli powietrze z moich płuc. Obok siebie dostrzegam pewną dziewczynę
 - Ty jesteś może Eliza- pyta mnie nieznajoma.
- Tak a o co chodzi. - Posłuchaj mnie uważnie. Piotrek to skończony dudek, kiedyś Ciebie zrani zapamiętaj to sobie.
- Jesteś ostatnia osoba, która może mi mówić jaki naprawdę jest Piotrek. Daj nam wreszcie spokój.
 Odwracam się gwałtownie na piecie i odchodzę. Kieruje się do auta. Otwieram je i zajmuje miejsce obok kierowcy. Chowam twarz w dłoniach i próbuje się uspokoić. Po chwili dostrzegam Ciebie idącego w stronę auta. Na swojej twarzy staram się wymusić uśmiech.
- No to gdzie chcesz jechać? Zadajesz mi pytanie i ujmujesz moja dłoń.
 - Na cmentarz. - odpowiadam Ci i odwracam głowę w stronę szyby. Odpalasz silnik auta i ruszam. Droga upływa nam w milczeniu. Wpatruje się pustym wzrokiem w krajobrazy. Po 30 minutach jesteśmy już na miejscu.
-Iść z Tobą - pytasz mnie przyciszonym głosem
- Nie, zaraz wrócę.
Kieruje się w stronę dużej czarnej bramy, zatrzymuje się robię kilka głębszych wdechow i kieruje się alejka w stronę miejsca twego pochówku. Uklekam przed płytą nagrobka i całuję go. - Część Aniołku, wiesz jak cholernie mi Ciebie brakuje. Ile dałabym abyś właśnie teraz tutaj że mną był. Wiem, że tam Ci jest lepiej i wspierasz mnie. Każdego dnia czuje obecność Twoja. Wiesz u mnie dużo się pozmieniało  poznałam niesamowitego człowieka. Jest dla mnie wszystkim, światłem w tunelu, gwiazdka na niebie. Wiem że na pewno spotkałeś swoją złota drużynę Wagnera widzi pamiętam to. Codziennie wspominam sobie jak to próbowałem mnie zarazić miłością do siatkówki, a ją tak bardzo się przy tym operalam. Teraz wiem, że jest to piękny sport. przepraszam Ciebie za to. Tak strasznie chce się znów do Ciebie przytulić poczuć blisko Twojego ciała. Usłyszeć ten zaraźliwy śmiech, który wywoływał u mnie ciary. Ostatnio miałam wypadek, przez chwilę widziałam Ciebie chciałam iść w Twoją stronę, ale Ty się oddalałeś i kazałeś mi nadal zyć. Dziękuje Ci za to.
Wstaje z ławki i kieruje się w stronę auta. Widzę Ciebie opartego o maskę samochodu. Podchodzę do Ciebie i przytulam się do Ciebie. Słyszę Twój spokojny oddech.
-Dziękuje – szepce Ci do ucha.
Ty nic nie odpowiadasz, całujesz mnie w czoło. Wsiadamy do samochodu, drogę do mieszkania pokonujemy w ciszy, rozmyślam nad tym czy nasz związek naprawdę ma sens. Po kilkunastu minutach jesteśmy pod blokiem.
-Muszę jeszcze gdzieś pojechać, jedziesz ze mną?- pytasz mnie z uśmiechem na twarzy.
-Wracam do domu, czekam z niecierpliwością na Ciebie- chwytasz mnie za rękę. Kieruje się do mieszkania, pod drzwiami zastaje Dawida.
-O cześć- witam się z Tobą.
-Cześć. – odpowiadasz mi szorstko.
-Piotrka nie ma, ale zaraz będzie.
-W sumie to ja do Ciebie. Eliza posłuchaj mnie uważnie, zostaw Piotrka w spokoju on zasługuje na kogoś lepszego, a Ty co możesz mu dać, nic. Właśnie dlatego będzie lepiej jak od niego odejdziesz od niego.
Odwracasz się i zbiegasz ze schodów, po moich policzkach płyną łzy, opieram się o ściane. Pozwalam łzą drążyć korytarze na moich policzkach. Chowam twarz w dłoniach i osuwam się po ścianie.

 Dziś przytulę cię tylko po to, by zaraz odejść .
Te uczucia nietrwałe i dlatego tak cenne.
Tylko szkoda, że nasze serca nie są wymienne.




Jestem ! Przepraszam, ze mnie tyle nie było, ale szkoła! 1 liceum nie ma przelewek. Zreszta wyjazdy z druzyna, już w sobotę dalej jedziemy tym razem Kielce! Ten rozdział mi nie wyszedł ups ups….  Nastepny rodział nie wiem kiedy;)
pozdrawiam ;*


A dzisiaj W górę serca bo Polska wygra mecz !! Dooo bojuuu Polsko!


poniedziałek, 1 września 2014

VIII-" Kłopoty to stan przejściowy zawsze, ale jestem z Tobą w nich. "



" Kłopoty to stan przejściowy zawsze, ale jestem z Tobą w nich. "



Wpatruje się w Ciebie śpiąca, Twoja twarz nie jest już taka blada, ale nadal masz podkrążone oczy. Mogę patrzeć na Ciebie godzinami, tak słodko śpiąca.
- Piotrek, idź do domu odpocznij ją przy niej posiedzę - słyszę znajomy mi głos.
 Odwracam się i w drzwiach widzę Karolinę. Najlepszą przyjaciółkę Elizy.
 - Dobrze to ją uciekam będę wieczorem.
Żegnam się z Karolina i opuszczam szpital. Zmęczenie daje o sobie znać. Wsiadam do swojego auta i kieruje się w stronę mieszkania. Akurat w radiu leci moja ulubiona piosenki, nuce sobie ją pod nosem. Droga do mieszkania mija mi zaskakująco szybko. Wchodzę do bloku i na klatce dostrzegam Ciebie siedząca na schodach. Jestem zaskoczony Twoim widokiem.
-Co Ty tutaj robisz? - pytam bez emocji.
 -Przyszłam Ciebie przeprosić, wiem że zachowałam się głupio
- Olka nie wiem co Ty odwalasz, ale nie wybaczę Ci. Za dużo ostatnio się wydarzyło. Nie możemy być już razem, powinnaś to zrozumieć. Zniknij z mojego życia, chce w końcu sobie je ułożyć, ale nie ma miejsca w nim dla Ciebie. - w Twoich oczach dostrzegam łzy, wiem że za dużo powiedziałem, ale powinnaś o tym dobrze wiedzieć.
Wybiegasz z korytarza. Słyszę jak z impetem ruszasz z pod bloku. Schodzą na dol. Za wycieraczką dostrzegam jakąś kartkę. Czytam ją dwa razy i nadal nie mogę w to uwierzyć co tam jest napisane. Chowam ją do kieszeni dresów i wchodzę na mieszkania. Robię sobie gorąca herbatę i siadam przy stole czytam ją dwa razy i nadal nie mogę w to uwierzyć co tam jest napisane "Byłam z Tobą w ciąży, ale usunęłam po co nam kolejny kłopot" Dopiero teraz zauważam jaką jesteś okropną osoba skoro dziecko nazywasz "kłopotem". Jest to bezbronna istotą, która ma prawo żyć i rozwijać się. Dałem jej życie. Mogłem być teraz już ojcem, albo wyczekiwać narodzin naszego dziecka. Tak naszego a nie tylko Twojego. Zachowałaś się jak osoba, która nie ma uczuć. Byłem zaślepiony Tobą i ta chora miłością. Co teraz mam zrobić? zadaje sobie w duchu to pytanie. Powiedzieć o wszystkim Elizie. Szczerość w związku to podstawą. Jeśli chcemy go zbudować na skalę to nie możemy mieć przed sobą żadnych tajemnic. Z zamysłu   wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Wstaje gwałtownie z kuchennego krzesła i kieruje się w stronę korytarza. Przez judasza dostrzegam dobrze znana mi osobę. Otwieram drzwi.
 - Witam pana Nowakowskiego- od razu widać, że Igla jest w dobrym humorze.
 - No część Igla.
- Ej co jest stary, coś z Eliza.
 - Z nią wszystko dobrze.
 - Powinieneś się cieszyć, widziałem Ciebie dzisiaj i nie wyglądałeś na to aby dała Ci kosza, stary z Ciebie aż kpi miłość. - twoje słowa wywołują u mnie uśmiech na twarzy.
 Wiem ,że muszę Ci to powiedzieć, jesteś moim przyjacielem nie tylko z boiska, ale i z życia osobistego.
- Olka była w ciąży że mną i usunęła dziecko- mówię Ci to prosto z mostu.
Na twojej twarzy maluje się ogromne zdziwienie.
 - Jak to? - tylko tyle potrafisz z siebie wydusić
-Tak byłbym ojcem, a ona dziecko nazwała „kłopotem”
-Nie wiem co powiedzieć, naprawdę jest mi bardzo przykro.
Spuszczam głowę na doł. Nie chce okazać słabość w obecności Igły. Czuje jak krew buzuje w moich żyłach. Chowam twarz w dłoniach.
- Piotrek będzie dobrze, masz przy sobie nas całą Resovie a co najważniejsze Elize, która o Ciebie walczy. Pamiętaj o tym.
 Wstajesz gwałtownie z kanapy i wychodzi. Wpatruje się w drzwi. Idę pod prysznic. Ciepła woda spływa po moim ciele. Chociaż na chwilę odrywa się od myśli o Olce. Wycieram swoje ciało śnieżno białym ręcznikiem. Czuje się odprężony. Wolnym krokiem udaje się do swojej sypialni. Z impetem rzucam się na łóżko. Przykrywa się kocem i zasypiam. Budzą mnie promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju. Chciałbym dzisiaj jeszcze trochę dłużej zostać w łóżku, ale wiem że muszę być przy Tobie właśnie w tej chwili. Wstaje z wygodnego łóżka i kieruje się do kuchni. Robię sobie kawę. Pije ją dość szybko. Przebieram się w wyjściowe ubrania i schodzę na dol. Wsiadam do auta zaparkowanego obok bloku i ruszam w stronę szpitala. Po kilkunastu minutach jestem już na szpitalnym parkingu, w oddali dostrzegam Ciebie siedząca na ławce. Nie mam ochoty w tym momencie Ciebie widzieć. Wychodzę z auta i zamykam go. Idę w stronę wejścia.
-Piotrek- słyszę Twój głos.
-Czego chcesz- pytam Ciebie szorstko.
-Przepraszam- mówisz to tak obojętnie.
 - Za co Ty mnie przeprasza, za to że nie masz uczuć, za to że jesteś cholerna egoistka. Nie chce Ciebie znać. Zniknij z mojego życia raz na zawsze.
- Piotrek wojna jeszcze się nie skończyła.
Odchodzisz ode mnie a mi w głowie nadal brzmią te słowa. Wchodzę do szpitala. Widzę Ciebie spacerująca po korytarzu. Na Twojej twarzy znów widnieje uśmiech.
-No część piękna- witam się z Tobą całusem w policzek.
- Bez takich proszę - odpychasz mnie od siebie z zadziornością.
-Eliza, możemy porozmawiać.
- Piotrek co się stało.
- Muszę Ci coś powiedzieć. Kierujemy się w stronę sali,
w której leżysz. Siadasz na łóżku a ją obok Ciebie. Chwytam Ciebie za rękę.
 - Eliza pamiętasz jak opowiadałem Ci o Olce mojej byłej. No więc zostałbym ojcem ,ale ona usunęła dziecko. Spuszczam głowę na dol. Czuje Twoja dłoń na moim podbródku.
- Piotrek bardzo mi przykro, doceniam to że mi to powiedziałeś. Pamiętaj masz mnie zawsze będę przy Tobie.
Składasz pocałunek na moich ustach. W tej chwili do sali wchodzi lekarz prowadzący Ciebie. Informuje nas, że jutro możesz już opuścić szpital. Wspólnie ustalamy z Twoimi rodzicami że zamieszkasz u mnie. Opuszczam szpital i udaje się na zakupy.


W świecie głuchym na prośby i ból
Gdzie marzenia wyrywane są ze snu
Gdzie dobro za często ustępuje złu





Witam wszystkich;) przepraszam, że tak długo ale nie miałam weny upsss kolejny raz;( No to tak kilka spraw organizacyjnych.
Po pierwsze dlaczego tak mało komentujecie. No rozumie moje opko jakoś nie porywa, ale byłabym wdzięczna jakby ktoś zostawił po sobie ślad;)
Po drugie. Jak wiadomo rozpocza się rok szkolny, więc z tego względu rozdziały będą wstawiane co niedziele chyba ze będę miała wyjazd z drużyną na ligę i nie będzie mnie w domu ;)
Po trzecie. Jestem już licealistką, kocham was wszystkich mam zajebista klase;*
Pozdrawiam kocham was;**