Ona różne ma imiona
Jedni wołają ją
'miłość'
Inni 'zgaga
pieprzona'
Piątek kolejny dzień tygodnia. Budzi mnie dzwięk mojego
budzika. Niechętnie zwlekam się z łózka i kieruję się do łazienki. Biorę zimny
prysznic. Zimna woda orzeżwia mnie powodując na moim ciele tak zwaną gęsią
skórkę. Ubieram się w zwykłe szare dresy. Swoje kroki kieruję do kuchni, robię
sobie poranną kawę i zasiadam przed telewizorem. Oglądam powtórkę meczu. Do
moich uszu dobiega dzwięk dzwonka do drzwi. Wstaje z kremowej kanapy i idę je
otworzyć. W nich stoisz Ty. Jestem zaskoczony Twoją osobą w moim mieszkaniu.
-Co Ty tu robisz?- pytam Ciebie z wyrzutem.
-Przyszłam o nas walczyć- odpowiadasz mi tak zwyczajnie.
-Na już nie ma.
Zamykam Ci drzwi przed nosem i wracam przed telewizor, nie
mogę skupić się na niczym. Biore do reki torbę stojacą w korytarzu i ruszam na
halę. Jestem pierwszy, chwytam piłkę i ćwiczę zagrywkę. Tylko pasja trzyma mnie
przy zyciu. Siatkówka, która jest dla mnie wszystkim. Dla innych to zwykły
kawałek siatki i boisko. Dla mnie to miejsce gdzie zalicza się zwloty i upadki,
porażki i zwycięstwa. Obdarte kolana to codzienność. Kibice zebrani na hali
potrafią Cię tak zmobilizować, że dajesz z siebie więcej niż możesz, pokonujesz
własne słabości. Udowadniasz sobie, że potrafisz. Trening rozpoczyna isę, na
hali panuje wysmienita atmosfera. Chociaż na chwilę mogę oderwać się od
własnych problemów. W końcu trening dobiega końca biorę prysznic i wychodzę z
hali wraz z kolegami. Nagle dostrzegam Ciebie siedzacą na schodach. Wpatrującą
się pustym wzrokiem gdzieś w dal. W ustach nzow trzymasz papierosa.
-Mówiłem Ci, żebyś tego nie robiła-kolejny raz wyciągam Ci
go z ust.
- Co się stało?- pytam Ciebie chwytając jednocześnie za
podbródek i unosząc Twoją głowę do góry.
-Nic po prostu życie- odpowiadasz mi spuszcajać przy tym
głowę. Na twoich policzkach dostrzegam pojedyncze łzy. Ocieram je kciukiem.
Siadam koło Ciebie. Panuje cisza. Słychać tylko nasze niespokojne oddechy.
-Po co wtedy do mnie podszedłeś- jako pierwsza przerywasz
cisze między nami.
- Bo widziałem w tobie ten smutek, który teraz jest we mnie.-
odpowiadam Ci chwytając Ciebie za reke. Siedzimy tak przez dłuższą chwilę i
spoglądamy w gwiazdy.
-Jestem Eliza- przedstawiasz mi się ściskając bardziej moją
dłoń.
- Ja jestem Piotrek, ale to chyba wiesz.
Zerkasz nerwowo na zegarek. Po chwili puszczasz moją dłoń i
wstajesz z zimnego betonu.
-muszę już isć- informujesz mnie.
- Odwiozę Ciebie.
Wsiadamy do mojego auta. Droge do Twojego mieszkania
pokonujemy w ciszy. Ty wpatrzona jesteś w ulice. Po kilkunastu minutach jesteśmy
pod Twoim blokiem. Wysiadasz z mojego samochodu. Kierujesz się w stronę drzwi.
Podbiegam do Ciebie chwytając za ramię.
-Dasz mi swój numer telefonu- pytam z nadzieją, ze odpowiedz
mi twierdząco.
Po kilku minutach mam już zapisany Twój nr telefonu. Wsiadam
do swojego auta i ruszam w stronę swojego mieszkania.
Nigdy wcześniej o
miłości pojęcia nie miałam,
wszystko się zmieniło gdy Ciebie poznałam.
wszystko się zmieniło gdy Ciebie poznałam.
*pespektywa Elizy.
Wchodzę do domu. Panuje tam mrok. Rodzice są w pracy.
Zresztą kolejny wieczór. Znów wyciągam album ze starymi zdjęciami siadam na
parapecie i przeglądam stare fotografie. Jestem na nich ja I ty. Zabawy na
sianie, łowienie ryb w jeziorze, wycieczki rowerowe. Smak dzieciństwa. Na moich
rozpalonych policzkach znów pojawiły się łzy. Dwa lata już mineło a te blizny
znowu bolą i nie chcą się goić. Umierałeś na tym chodniku, a nikt Ci nie
pomogł. Żałuję ,ze nie poszłam wtedy z Tobą może ja bylam już tam na gorze, a
nie Ty. Czuję Twoją obecnośc pomagasz mi w tym moim pokręconym zyciu. Zamykam
album i odstawiam na półkę. Powolnym korkiem udaję się do łazienki. Zmywam z
siebie brudy dzisiejszego dnia. Ubieram się w piżame i człapie do pokoju.
Zanurzam się w pościeli i próbuję zasnąć. Rozmyślam nad dzisiejszym dniem i
spotkaniu z Tobą. Znowu do mnie podszedłeś tak bezinteresownie. Chwyciłeś mnie
za dloń i siedziałeś ze mną nie wymieniliśmy ze sobą duzo zdań, ale czułam się
tak jakbyśmy znali się od dziecka. Twoje oczy były przepełnione smutkiem i
bólem. Przy Tobie czuję się bezpiecznie. Zasypiam z uśmiechem na twarzy.
Budzą mnie promienie słoneczne padające do mojego pokoju
przez nie dosunietą roletę. Przecieram zmęczone oczy i patrzę na telefon. Mam
jedną nieodebraną wiadomość. Przejeżdżam po ekranie. Na wyświetlaczu widnieje
tekst „Miłego dnia. Piotrek” Na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Ubieram
kapcie i udaję się do łazienki. Do moich uszu dobiega dzwięk telefonu. Biegne
przez całe mieszkanie.
-Słucham?
-Cześć Eliza, to ja Piotrek- słyszę Twój głos w słuchawce.
- O czesć!
- Masz jakieś plany na wieczór?- pytasz mnie.
-Nie- odpowiadam Ci obojętnie.
- A co powiesz na kino?-
-Jasne
Zegnam się z Tobą i wracam do zaczętych czynności.
Z kimś, z kimś takim
jak Ty
Na koniec świata mogę iść...
Na koniec świata mogę iść...
I JEST DRUGO ROZDZIAŁ.
Kochani mam do was ogromną prosbe kazdy kto to przeczyta niech zosatwi bo sobie jakis ślad dla was do minutka a dla mnie to wiele znaczy. Chce wiedziec ile was tak naprawde jest! Pod tamtym postem było 6 komentarzy co bardzo mnie ucieszyło.
CZYTASZ+KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
POZDRAWIAM;*