Spokojnie, cokolwiek
dziś się stanie, Kochanie..
Leżysz tak bezwładnie na chodniku w kałuży krwi. Podbiegam
do Ciebie, drżącą reką sprawdzam Twój puls. Z kieszeni dresów wyciągam telefon i
wybieram numer 112. Podkładam swoją dłoń pod Twoją zakrwawioną głowę.
-Elizka otwórz oczy- błagam Ciebie łamiącym głosem.
Po chwili zjawia się karetka, zabierają Ciebie do
najbliższego szpitala. Szybkim krokiem udaje się do swojego auta, wsiadam do
niego i z piskiem opon ruszam za karetką. Między czasie wykonuje telefon do
Twoich rodziców. Po kilkunastu minutach jestem już w szpitalu.
-Przepraszam, przed chwilą przywieziono tutaj dziewczynę z
wypadku, co z nią jest.-pytam się pielęgniarki spotkanej na korytarzu.
-Tak, ale w tym momencie jest operowana. Proszę cierpliwie
czekać.
Odchodzę od służby medycznej i opieram się o ścianę. Spoglądam
pustym wzrokiem w biały sufit, przeraża mnie szpital wszędzie widać kogoś
chorego, borykającego się ze swoim życiem. Chce aby to był tylko zły sen i
zaraz się obudzę a Ty będziesz siedziała obok mnie. Siadam na jednym z krzeseł,
które są ułożone w rzędzie pod ścianą. Chowam twarz w dłoniach, po moich
policzkach spływa słona ciecz. Musisz być silny dla niej powtarzam sobie w
duchu, ale nie potrafię. Nadal przed oczami mam ten moment kiedy to cholerne
auto jedzie wprost na Ciebie. Mija kolejna godzina a operacja nadal trwa.
Chodzę wzdłuż korytarza i przyglądam się ludzią, którzy również czekają na
wieści o swoich bliskich. W końcu operacja dobiega końca z bloku operacyjnego
wychodzi lekarz. Widać, że na jego twarzy maluje się zmęczenie.
-Panie doktorze co z Elizą?
-Straciła dużo krwi, ta doba będzie decydująca.- lekarz
odpowiada mi i odchodzi.
Kieruje się w stronę oiomu, Przez szybę widzę Ciebie
podłączona do tych wszystkich urządzeń, leżącą na szpitalnym łóżku. Głowę masz zabandażowaną.
Zakładam fartuch i za zgodą pielęgniarki wchodzę do Sali, w której Ty leżysz.
-Cześć Aniołku- chwytam Ciebie za rękę.
-Wiem, że mnie słyszysz. Proszę Ciebie o to walcz. Chciałem
Ci dzisiaj to powiedzieć, ale niestety nie zdążyłem. Zakochałem się w Tobie.
Zostań tutaj ze mną proszę. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, jesteś dla
mnie zagadką, którą próbuje rozwiązać. Ksiązką, która z każdą stroną staje się
ciekawsza i nie da jej się odłożyć ma półkę. Nie pozwolę Ci odejść. Będę siedział
przy Tobie dopóki nie otworzysz swoich oczu. Chce budzić się przy Tobie widzieć
na Twojej buźce ten szczery uśmiech, który wywołuje u mnie ciary i iskierki w
oczach. Ty jesteś moją gwiazdką na niebie, ale ktoś powiedział żeby nie nazywać
gwiazd imieniami bo kiedyś spadają, ale z Tobą jest inaczej. Ty prowadzisz
mnie, rozświetlasz moją drogę w mroku z Tobą nic mi nie jest straszne, żaden
mur i żadna ściana największa nawet tama. Jesteś dla mnie aniołem, którego skrzydła
okrywają mnie. Wystarczy byś była, nic więcej, pozwól kochać się miłość pragnie
Ciebie. Pojawiłeś się tak nagle z nikąd i tak samo jak moje uczucie, ale teraz
wiem, że dla Ciebie żyje marze i oddycham. Szukałem szczęścia lecz odnalazłem
je w Twojej osobie, smutne zamkniętej w sobie. Lecz z każdym spotkaniem
otwierającej się coraz bardziej, dającej się poznać od środka. Tam gdzie
wszystko jest ukryte w sercu, które jest głębokie jak morze, spragnione miłości
i zwykłego ludzkiego szczęścia.
Słyszę pukanie do szyby, odwracam się i widzę Twoich
rodziców. Opuszczam sale szpitalną i wychodzę do nich.
-Dzień dobry państwu-witam się z Twoimi rodzicami.
-Jestem Piotrek znajomy Elizy.
-Witam, co z Eliza- jako pierwsza zadaje pytanie Twoja mama.
-Lekarze nie chcą mi nic powiedzieć- odpowiadam.
-Jedz do domu my przy niej teraz posiedzimy.
Zegnam się z twoja rodzina i dochodzę. Kieruje się w stronę
swojego auta. Wsiadam do niego i ruszam do swojego mieszkania. Wchodze do
pustego ciemnego mieszkania, nie mam ochoty zapalać światła. Siadam na kremowej
sofie, kiedy Tylko zamkne oczy widzę Twoją twarz. Swoje kroki kieruje do
łazienki biorę prysznic, ciepła woda spływa po moim ciele zmywa brudy i trudy
dzisiejszego dnia. Idę do swojej sypialni, kładę się na łóżku. Próbuje zasnąć,
ale nie wychodzi mi to przewracam się z boku na bok w celu znalezienia snu. W
końcu przychodzi, ale nie na długo. Spoglądam na zegarek dochodzi 6 rano.
Wstaje z łóżka, robie poranną toaletę i udaje się do Ciebie do szpitala. W
końcu jestem w szpitalu, kieruję się w stronę oddziału na którym leżałaś. Widzę
Twoje łóżko, ale Ciebie na nim nie ma. Opieram się o ścianę krew płynie
znacznie szybciej w moich żyłach to nie może być prawda. Jeszcze raz spoglądam
tam i łóżko nadal jest puste a te wszystkie sprzęty odłączone. To nie może być prawda
powtarzam sobie kolejny raz….
Ostatni oddech mój,
Ty zawsze przy mnie stój,
Otrzyj z twarzy łzy, ja i Ty to krew z krwi,
Otrzyj z twarzy łzy, ja i Ty to krew z krwi,
JEST KOLEJNY. Kochani dziękuje wam za wszystko. Ten rozdział mi nie wyszedł,wiec nie zdzwie się jak bd 0 komentarzy. Trzymajcie się.
Tylko nie mów, że ona...
OdpowiedzUsuńNie!!!!
Pls*.*
Biedna ;c
Lolkaa
popłakałam się podczas czytania :'c
OdpowiedzUsuńOna ŻYJE!
OdpowiedzUsuńNo tak więc ładnie napisany kawałek wyznania *.*
Także czekam na kolejny i chcę happyendu!
Wszystkich ze #skijumpingfamily i nie tylko zapraszam do siebie:
http://iguessthatisntevent.blogspot.com/
po prostu przenieśli ją do innej sali, powiedz, że ona żyje! dodaj szybko kolejny bo nie wytrzymamy w tej niepewności długo :)
OdpowiedzUsuńOna musi żyć ! Musi , musi ! Bo jak nie to .... :(
OdpowiedzUsuńŁadnie napisałaś to wyznanie :)
Czekam na kolejny i pozdrawiam :)
Nie,to nie może to co myślę...Ta historia musi być szczęśliwa,innej opcji nie widzę.Choć uwielbiam te złe zakończenia.Mam nadzieję,że Eliza znajdzie się w innej sali. Po uczuciach jakich wyznał Piotrek jestem pewna,że są dla siebie stworzeni.
OdpowiedzUsuńPłaczę...
Pozdrawiam
ONA MUSI ŻYĆ!
OdpowiedzUsuńJA CHCĘ ŻEBY ONA ŻYŁA!
Mam wielką nadzieję, że wzięli Elizkę na badania lub na inną salę. Piotrek musi być szczęśliwy, a u jego boku Ona cała w skowronkach.
Czekam na next! :*
Zapraszam na dwunastkę http://jednachwilawywracaswiat.blogspot.com/ !!!
OdpowiedzUsuń